Sposobów finansowania startupu jest wiele. Nie wszystkie jednak dostępne są od ręki. Czy da się zbudować rentowne przedsięwzięcie bez pomocy inwestora? Bootstrapping jest dowodem na to, że tak. Co to za metoda? Czy warto ją wykorzystać?
Bootstrapping – czym jest i jakie są jego główne założenia?
Bootstrapping to nic innego jak prowadzenie firmy i finansowanie jej rozwoju z własnej kieszeni, czyli bez pozyskiwania kapitału z zewnętrznych źródeł. Czy jest to w ogóle możliwe? Firmy takie jak Apple, Hawlett-Packard czy też Microsoft przekonują, że tak. To najsłynniejsze przykłady przedsięwzięć, które wykorzystywały tę metodę, z czasem stając się światowymi gigantami.
Wielu ekspertów jest przekonanych, że bootstrapping powinno się stosować tak długo, jak jest to możliwe. Pozwala on bowiem sprawować pełną kontrolę nad firmą. Powolny rozwój nie jest w tym przypadku wadą. Wręcz odwrotnie. Główna zasada bootsrappingu mówi bowiem, że jeżeli przedsiębiorca ma możliwość budowania swojego startupu powoli i przy wykorzystaniu własnych zasobów, to powinien odsunąć w czasie moment pozyskania inwestora.
Przez wiele raczkujących przedsięwzięć bootstrapping traktowany jest właśnie jako faza poprzedzająca pozyskanie finansowania Venture Capital. Pozwala bowiem na rozwój firmy i zwiększenie jej wartości, co czyni ją atrakcyjniejszą w oczach potencjalnych inwestorów. Niektóre startupy funkcjonują w oparciu o bootstrapping nawet przez kilka lat, nim zdecydują się na skorzystanie z zewnętrznych źródeł finansowania.
Jak już wiadomo, bootstrapping opiera się na wykorzystaniu własnych zasobów. Rodzi to istotne konsekwencje i wymusza na przedsiębiorcy określone podejście do prowadzenia biznesu. Oto jego główne założenia:
- koncentracja na celach krótkoterminowych i przychodach – w przypadku firmy działającej w ramach bootstrappingu przychody stanowią podstawowe źródło finansowania przedsięwzięcia. Nie dziwi zatem fakt, że startupy te często realizują usługi nienależące do ich głównej działalności, po to by dostarczyć niezbędnej gotówki,
- rygorystyczne podejście do generowanych przez startup kosztów – chodzi np. o ograniczanie kosztów związanych z księgowością, rekrutacją czy też marketingiem, korzystanie z tanich powierzchni biurowych lub dzielonych czy też kupowanie wyposażenia biurowego na wyprzedażach. Co jednak ważne, ograniczanie kosztów musi mieć uzasadnienie w wybranym modelu biznesowym i prowadzić do wzrostu przychodów,
- umiejętne zarządzanie płynnością firmy – objawia się to m.in. poprzez negocjację jak najdłuższych terminów spłat zobowiązań, korzystanie z leasingu, barteru i faktoringu czy też unikanie wszelkich kar umownych.
Skąd wziąć pieniądze na rozwój przedsięwzięcia?
Za podstawowe źródło finansowania przedsięwzięcia w ramach bootstrappingu uznaje się środki prywatne przedsiębiorcy. Mowa tu jednak nie tylko o oszczędnościach samego założyciela, ale i jego rodziny. Dopuszcza się również:
- pożyczki i kredyty (w tym również obciążenia kart kredytowych) zaciągnięte na przedsiębiorcę jako osobę prywatną,
- pożyczki od przyjaciół i rodziny,
- pożyczki i kredyty zaciągnięte na firmę, jednak których zabezpieczeniem jest majątek prywatny.
Kiedy bootstrapping jest odpowiednią metodą prowadzenia działalności?
Z bootstrappingiem, jak ze wszystkim – nie w każdym przypadku będzie on dobrym rozwiązaniem. Kiedy więc jego stosowanie ma największe uzasadnienie? Gdy firma:
- działa w niszy lub branży z wysokimi barierami wejścia dla nowych graczy,
- charakteryzuje się niskim potencjałem skalowalności.
Jeżeli zaś głównym celem startupu jest osiągnięcie dużej skali, a co za tym idzie przewagi rynkowej, bootstrapping nie sprawdzi się. Powolna realizacja celów – główne założenie tego sposobu finansowania działalności – może skutkować bowiem znaczącymi opóźnieniami względem konkurencji. Konsekwencją tego może być nawet upadek przedsięwzięcia.
Kiedy ryzyko niepowodzenia jest największe?
W przypadku bootstrappingu największym wrogiem startupu jest czas. Na przedsiębiorcy spoczywa bowiem ogromna odpowiedzialność – zgromadzenie w odpowiednim czasie wystarczającej ilości kapitału, tak aby możliwe było wprowadzenie produktu lub usługi na rynek na szerszą skalę.
W tej sytuacji szczególnie wymagający jest drugi etap, kiedy to, po weryfikacji rynkowej produktu, należy doprowadzić do jego sprzedaży. Wówczas bowiem przedsiębiorca zazwyczaj koncentruje się całkowicie na startupie, co może powodować, że będzie dysponował ograniczonymi zasobami finansowymi. Znajdzie się wtedy pod ogromną presją czasu, by jak najszybciej osiągnąć sukces. Gdy ten nie nastąpi w określonym czasie, konieczne może okazać się zamknięcie firmy.